Za ks. J.
Twardowskim „Śpieszmy się kochać”
Kochaj bez pośpiechu, bez pauz, tak do końca
Kochaj bez pośpiechu, bez pauz, tak do końca
kochaj ze
spokojem gwiazd i z rozmachem słońca
kochaj, bo
czasu nie cofniesz
wczoraj nigdy
nie będzie dziś
czas biegnie w
przyszłość
z przyszłością
jest za pan brat
tu i teraz to
przystanek chwili
nie bądź pewny godziny, ani doby
mimo, że rano wstało słońce
śmierć przychodzi z zaskoczenia
nawet nie
zdążysz powiedzieć do widzenia
pozostają
stare fotografie
i niedokończone
rozmowy
zaklęte w
tęsknoty
i szukasz już
tylko legend wśród gwiazd
i na niebie
znaku od ukochanej osoby
człowiek tak
bliski
nagle stał się
tak daleki
i nie wiesz
gdzie mieszka,
z kim bywa i co robi
cisza i pustka
znaczą jego ślady
jego telefon
nie odpowiada
on sam niczego nie podpowiada
nie wzrusza, nie złości
tylko jakoś tak same łzy płyną
gdy wspominasz, jak podał ci śniadanie
do łóżka i przytulił na dzień dobry
on sam niczego nie podpowiada
nie wzrusza, nie złości
tylko jakoś tak same łzy płyną
gdy wspominasz, jak podał ci śniadanie
do łóżka i przytulił na dzień dobry
Kochaj, bo
czasu nie cofniesz
wczoraj nigdy
nie będzie dziś
czas biegnie w przyszłość
czas biegnie w przyszłość
z przyszłością
jest za pan brat
tu i teraz to
przystanek chwili
nie bądź
pewny godziny, ani doby
mimo, że rano
wstało słońce
śmierć
przychodzi z zaskoczenia
nawet nie zdążysz powiedzieć do widzenia
zanim zgaśnie życie ukochanej osoby
zamiast sprzeczać się o rzeczy nieważne
nawet nie zdążysz powiedzieć do widzenia
zanim zgaśnie życie ukochanej osoby
zamiast sprzeczać się o rzeczy nieważne
przyjmuj
wszystko bez lęku, odważnie
wrzuć do kadzi trele morele
niech nam nie zakłócają szczęścia duperele
wrzuć do kadzi trele morele
niech nam nie zakłócają szczęścia duperele
kochaj bez
pośpiechu, bez pauz, tak do końca
kochaj ze
spokojem gwiazd i z rozmachem słońca
© Sława Korn-Acka
Do mowy polskiej
i choć lubiłam się przymilać
wdziewać kostiumy czasem
to wciąż mnie męczy, gdy swym
akcentem, ty tylko muskasz rzeczy
trzeba mi więcej rymów męskich
jak tęsknota za ojczyzną
trzeba mi ćwiczyć formy ostre
w biało czerwonych barwach polskich
szczęściem, że wciąż cię słyszę
w gwarze ulicznym nie tylko z książek
płyniesz w pamięci, szumisz lasem
śmiejąc się ze mnie czasem
liryczna i zabawna jak Gałczyński
piękna jak treść lata
i w zasadzie i w wyjątku
i na końcu zdania i na początku
© Sława Korn-Acka
Smutna miłość
widziałam miłość w Centrum Onkologii
jak dwa w jednym
jeden to On dwa to Ona
rozkwitała jak róży kwiat
lecz miała smutne oblicze
ona tuliła się do jego ramienia
osłabiona zmęczona i blada
on ogarniał ją z niepokojem
nie było w nich gniewu tylko lęk
że przyjdzie Biała Pani
i rozerwie ich miłość na pół
Sława Gloria Korn-Acka
Smutna miłość
widziałam miłość w Centrum Onkologii
jak dwa w jednym
jeden to On dwa to Ona
rozkwitała jak róży kwiat
lecz miała smutne oblicze
ona tuliła się do jego ramienia
osłabiona zmęczona i blada
on ogarniał ją z niepokojem
nie było w nich gniewu tylko lęk
że przyjdzie Biała Pani
i rozerwie ich miłość na pół
Sława Gloria Korn-Acka
My Polacy
My Polacy, dzieci bohaterów
My patrioci, obrońcy moherów
Opuszczeni, zbrukani, zgnębieni
Jak robaki butem katów zdeptani
Nie dla nas wyjazdy zagraniczne
Nie dla nas etaty i staże polityczne
Nie dla nas cześć, hołd i chwała
Nie dla nas praca i umowa stała
Nie dla nas prezydenckie żyrandole
Nie dla nas domy jeziora i gondole
Nie dla nas życie luksusowe
Nie dla nas media mainstreamowe
Dla nas resztki na stole i prace pachole
Dla nas trudy i znoje
Na dolę cierpiętniczą
Na pracę niewolniczą
Próżne bicie w trąby, próżne podania
Gdy praca i pieniądz są tylko z nadania
Gdy cudem jawi się życie emeryta
Gdy nikt go o to jak żyje nie pyta
Gdy zabije ostatni dzwon
Chciałoby się zawołać głośno won
Bo, gniew nasz bezsilny jest jak morze
ilekroć myślimy i mówimy o agresorze
Nie opuszcza nas pogarda
Ilekroć czynią z człowieka kloszarda
Sława Gloria Korn-Acka
Oda do litości!
Litości! dodaj mi skrzydła!
Niech wzlecę światłem
Ponad świat ułudy
I słów zakłamanie
Tam, gdzie władzy cud nie sięga
Gdzie życie to nie pańska męka
Gdzie szczęście kwitnie kwiatem
Gdzie nadzieja jest siostrą i bratem
Patrz na dół, gdzie wieczna mgła zaciemnia
Obszar rozumu zalany gnuśności odmętem
To nie ziemia!
Daj pozor!
To wirtualna gra!
Patrz, jak nad jej wody trupie
Wzbił się jakiś płaz w skorupie
Ubrany w Nowoczesny Płaszcz!
Jak okręt widmo!
Jego sterem, żeglarzem i okrętem
Oligarchia Bankowa!
On sam zaplątany w tę sieć
To się wzbija to znów w głąb wali
Nie lgnie do niego fala, ani on do fali
A wtem jak bańka prysnął
Nikt nie znał jego życia, nie zna jego zguby
To samoluby!
Litości! Tam sięgaj, gdzie wzrok nie sięga
Łam, czego rozum nie złamie
Młodości, daj nam o Panie!
Orla niech będzie ich lotów potęga
Jako piorun ich ramię!
Solidarni w działaniu!
Jednością silni, rozumni doświadczeniem
Naszych ojców sióstr i braci
Razem, młodzi przyjaciele!
Ta Ziemia, jest naszą Ojczyzną!
Nie dajmy się zwieść
Przebierańcom!
Sława Gloria Korn-Acka
wiersz z wykorzystaniem "Ody do młodości" Adama Mickiewicza
Litości! dodaj mi skrzydła!
Niech wzlecę światłem
Ponad świat ułudy
I słów zakłamanie
Tam, gdzie władzy cud nie sięga
Gdzie życie to nie pańska męka
Gdzie szczęście kwitnie kwiatem
Gdzie nadzieja jest siostrą i bratem
Patrz na dół, gdzie wieczna mgła zaciemnia
Obszar rozumu zalany gnuśności odmętem
To nie ziemia!
Daj pozor!
To wirtualna gra!
Patrz, jak nad jej wody trupie
Wzbił się jakiś płaz w skorupie
Ubrany w Nowoczesny Płaszcz!
Jak okręt widmo!
Jego sterem, żeglarzem i okrętem
Oligarchia Bankowa!
On sam zaplątany w tę sieć
To się wzbija to znów w głąb wali
Nie lgnie do niego fala, ani on do fali
A wtem jak bańka prysnął
Nikt nie znał jego życia, nie zna jego zguby
To samoluby!
Litości! Tam sięgaj, gdzie wzrok nie sięga
Łam, czego rozum nie złamie
Młodości, daj nam o Panie!
Orla niech będzie ich lotów potęga
Jako piorun ich ramię!
Solidarni w działaniu!
Jednością silni, rozumni doświadczeniem
Naszych ojców sióstr i braci
Razem, młodzi przyjaciele!
Ta Ziemia, jest naszą Ojczyzną!
Nie dajmy się zwieść
Przebierańcom!
Sława Gloria Korn-Acka
wiersz z wykorzystaniem "Ody do młodości" Adama Mickiewicza
Zegary światła
Czas zatrzymuje zegary bezmyślności
rozhuśtane w szaleństwie myśli człowieka
w pogoni za wiecznym życiem
i kładzie się mrokiem
w głębi duszy
tam światło cieni rozpala tęsknoty
i czeka aż noc w dzień się przemieni
rozpali miłością
i rozwibruje serca umarłe
aż zabije dzwon zmartwychwstania
i obwieści nowinę, że
Niebo jest na Ziemi
Sława Gloria Korn-Acka
Czas zatrzymuje zegary bezmyślności
rozhuśtane w szaleństwie myśli człowieka
w pogoni za wiecznym życiem
i kładzie się mrokiem
w głębi duszy
tam światło cieni rozpala tęsknoty
i czeka aż noc w dzień się przemieni
rozpali miłością
i rozwibruje serca umarłe
aż zabije dzwon zmartwychwstania
i obwieści nowinę, że
Niebo jest na Ziemi
Sława Gloria Korn-Acka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz