wtorek, 24 października 2017

W księżycowym śnie


wciąż widzę i widzę ich twarze
nie umiem nie umiem zapomnieć
cząstką czasu ich żyję
jak wilk stepowy za nimi wyję
w księżycowym śnie w noc ciemną
rozrywa się serce moje na strzępy
znów piekło zaczyna się nade mną
wracają chóralne chłopców zastępy

ten spektakl to nie eureka
to nóż na gardle człowieka
to wielkie podniebne przestrzenie
gdzie giną ludzie a zabijają cienie

świat pełen jest tragicznych ról
za kotarami krew
w sercach ból
na twarz
ach maska i też żałoba
i to mi się nie podoba

jak rosną z piorunem nawałnic
jak w wichry wojny się zbroją
ta sztuka jest wojną moją
bo wciąż mi się śni

ja jestem
jej gry świadomy
zabijam w sobie ten gniew
że giną ludzie a grają cienie
i gra z nimi też śmierć

Gloria Sława Kornacka
23.10.2017





poniedziałek, 23 października 2017

W kolorach abstrakcji


chcę wierzyć, że jutro
rozmawiać z tobą będę
bez słuchawki telefonu
połączeni energią dusz
w płomieniu ognia
palącego się pragnienia


nie użyjesz swojego głosu
lecz ja słyszeć go będę
upojona szeptem
uśpionego nieba
pośród deszczu słów
najpiękniejszych

oddaleni o myśl bliską
przytuleni dialektyką wyobraźni
w locie romantycznym
na pokładzie statku miłości
bez poczucia czasu

jak dwa promienie na pustyni Synaju


13.10.2017
Gloria (Sława Korn. Vel IS )
obraz studio Agaton

wtorek, 5 września 2017

Zakochana po uszy boję się z tobą sypiać


W Polsce wszystko zdarzyć się może
oprócz przyrostu naturalnego:
rzeki wylewają, lawiny ludzi porywają
rząd wyżywia się sam w iście królewskim stylu
nie robiąc nic, tylko
człowiek głodny spragniony przemoczony i bosy
pozostawiony na pastwę losu podąża wciąż naprzód
prawo i sprawiedliwość chwieje się na drewnianych nogach
makijaż przykrywa prawdę
łosie i kormorany padają od kul
podobnie jak drzewa w puszczy od pił



A ja zakochana po uszy, w trudnej codzienności
nie kłaniam się kulom może inaczej niż ty... a jednak...
za tobą cały ocean, za mną morze, przed nami zachód słońca
napojony jak my tęsknotą o miłości


Ale boję się z tobą sypiać, by nie stanąć pod ścianą płaczu
więc w samotności piszę wiersze, by wypełnić późne noce świtem
i oszukać siebie, że to smak oczekiwania na zapach poranka
choć to dzięki tobie miałam piękne wakacje zasypiając przy tobie
w horyzontach niebem kwitnących



5.09.2017
Gloria Sława Kornacka


niedziela, 20 sierpnia 2017

W ogrodzie miłości


zapragnęłam wejść do ogrodu miłości
lecz zgubiłam jego szlak
ktoś postawił znak STOP po złości
górą przeleciał kolorowy ptak
i pojęłam, że mam zakaz wstępu
do środka serca
że droga do niego wiedzie
nad przepaścią czułości
zabrałam więc moją samotność
idąc ku swemu przeznaczeniu
może po drodze znajdę swój dom
w równie pięknym otoczeniu


20.08.2017
Sława Kornacka




środa, 9 sierpnia 2017

Most dwojga serc

cóż jest piękniejszego 
w wieczornych promieniach zachodu
jeśli nie pocałunek w przytuleniu 
w subtelnym pożądaniu
w pajęczynie uczuć i tęsknot 



9.08.2017 


wtorek, 8 sierpnia 2017

Odyseja


Jeśli wyruszasz w drogę to niech to będzie odyseja
wędrówka długa, pełna przygód i wydarzeń
podróż w nieznane na spotkanie z wszechświatem
niech myśli twoje prowadzą cię wysoko
na szczyt Mount Everest i Chimborazo
byś mógł podziwiać jego majestat żarliwie
z pełnym rozradowaniem
nie tylko wzrokiem lecz też dotykiem i mową
czerpać pełnią zmysłów siedmiu cudów tu i teraz
widzieć wszystkie wschody i zachody
i patrzeć jak w tęczę na spektakl przyrody
by poczuć przez moment niebo na ziemi

Nie spiesz się w tej podróży
smakuj dzień po dniu piękna Itaki – na szlaku twojej przygody
by dotrzeć do głosu bogów i fonii światła
by, przerobić zebrane doświadczenia na własnej skórze
i docenić szczęśliwą gwiazdę...
zatrzymaj się, byś mógł też spojrzeć biedzie w oczy
to „korytarze jak lustra oprawione w ciemność”
bo są takie miejsca na ziemi, gdzie nawet księżyc skąpi blasku

Odkrywaj lądy jak Kolumb Amerykę
stacje Fenicjan, by odkopać Galileę
Atlantydę pustyni - dzieje i uśpione miasto Ubar,
ich Sodomę i Gomorę...
i posłuchać o czym milczą groby

Gdy dopłyniesz do portów nieznanych
pragnij ich mitów i legend
byś przywiózł bajki i baśnie z różnych stron globu
odkryj siebie samego w innych miejscach niwy
dotknij rzeczy choćby nie były perłami
jeśli tylko można się czegoś od nich nauczyć
będą się jarzyć w twej duszy jak królewskie klejnoty
smakuj wiedzy jak filozof, zbieraj podróż
byś mógł powiększyć i wzbogacić swoje serce
o serca poznanych światów i ludzi

Niech siła i moc Posejdona będzie z tobą
byś zdołał w niebezpieczeństwie jej użyć
by dotrzeć do kresu swej wędrówki
by, wyrazić i opisać tę wielką operę twego życia
oddając klimat ton nastrój i koloryt wędrowania
uwerturę doznań na scenie największego teatru - koloseum
w którym można się zatracić jak w diabelskim młynie wyobraźni
lecz posiąść też klucze do świata proroków i ich mądrości




8.08. 2017
Sława Kornacka

czwartek, 3 sierpnia 2017

Kontent bez miary

nie żałujmy siebie, ale tam gdzie nas kochają

kochać mężczyznę jednej kobiety?
nie warto!

wycałuje
wykocha
ciebie rozkwitłą
i porzuci jak różę podeptaną




3.07.2017


piątek, 28 lipca 2017

Mojemu mężowi


nie wiem gdzie jesteś
wiem, że Cię nie ma 
że, sama przez życie muszę iść
nie dziw się, że błądzę


ostatni poranek
podałeś mi śniadanie do łóżka
nie protestuj - powiedziałeś 
bardzo proszę 

przytuliłeś mocno do serca
dziękując za wspólne życie
za wychowanie dzieci
za naszą obecność za bliskość 

patrzyłeś w moje smutne oczy
liście na drzewach
za oknem płakały

nie wiedziałam, że żegnasz się ze mną
nie dałeś po sobie poznać
postarałeś się, bym tę chwilę pamiętała

wciąż pamiętam...


28.07.2017


środa, 26 lipca 2017

Przecież nic się nie zdarzyło


już świt bieleje
mrok nocy chowa się we mgle
wraz z nią ty odchodzisz ze snem

będę miała święty spokój
myślę sobie... w dzień
zapomnę o tobie

strumień wody leję na głowę
by zdusić w sobie ogień
by oddalić myśli płowe

lecz po chwili tęsknota mnie dopada
i tnie w środek serca
jak szpada

znów wracają myśli o tobie
jak gorączka w chorobie
włączam Franię
by nastawić pranie

idę do kuchni
zajmuję ręce obie
by dać sobie zadanie nowe
by nie myśleć o tobie

chodzę jak zadżumiona
przypaliła mi się zupa ogonowa
drugie danie kot wylizał
pies mu w mordę
myślę sobie
zalewam się łzami
i zamawiam obiad z dostawą do domu

siedzę na balkonie
piję kawę
czekam aż przywiozą obiad
lecz co to?
w domu płynie Wisła?

moja Frania krzyczę w sobie
lecz to tylko woda z wanny
płynie
bo, nie zakręciłam kranu

stoję w wodzie
i znów myślę o tobie
bo skutek z przyczyną idą pod rękę
na moją udrękę

obiadu nie dowieźli do domu
pochłonięta tobą, zajęta sprzątaniem
nie słyszałam domofonu

trzymam się za głowę
odbijam się myślami
od ściany do ściany

nagle uświadamiam sobie
że muszę zażyć
lek na uspokojenie
bo to musi być jakaś choroba
bo przecież między nami nic nie było
„tych kilka miesięcy owszem
było miło
nawet miłośnie
ale żeby być blisko szaleństwa
no proszę przecież mnie znasz”
żadne takie bezeceństwa
za dużo przecież mam lat

dzień się kończy
dom wymyty, podłoga lśni
ja też wymyta stoję w czystym domu
jak w niebie u Pana Boga
nadchodzi wieczór spoglądam w gwiazdy
i w każdej widzę ciebie
Boże to przecież nie pustynia
nie fatamorgana
co ja widzę? -

znów biorę prysznic na głowę
siadam przy stole
proszę nie pytaj o nic! nie pytaj dlaczego!
piszę do ciebie, kolejny list: -
czy pamiętasz jeszcze tamto lato
przytulałeś mnie do siebie
zasypialiśmy szczęśliwi
zakochani
mówiłeś mi, że zawsze będziesz mnie kochał
byłeś ty, byłam ja, twój pies
i księżyc -

coś ty ze mną zrobił?
dlaczego nie mogę zapomnieć?
radości ty moje!


inspiracja wierszem p. Stanisława Utkanego

wtorek, 25 lipca 2017

Chrzest ognia



dookoła pada deszcz, wołasz mnie
słyszę cię, moje serce odbiera twój ból
"chrzest ognia" w twojej krwi
przed kolejną walką

noc skrupulatnie podlicza dzień
powódź w żyłach, zakrzep w sercu
rozruch zastawki, powietrze w płucach
budzę się i potykam o bezładność

błądzę strapiona po modlitwach
żeby mnie w ciebie jakoś wszczepiło
wyrwałabym cię z topieli 
wiem, rzeczywistość jest trudniejsza

milczę już....


25.07.2017




Z tobą




miły mój, tak niewiele potrzeba
by jesienią latem nam pachniało
nasze szczęście sięga siódmego nieba
tylko czasu wciąż mało i mało

twoje słowa moje serce grzeją
w moich ustach twoje usta niezliczone
jak owoce zakazane nocą cukrzeją
a smaki ich z każdym oddechem trwonione

miły mój, jak nie kochać ciebie mam
skoro nie ma nikogo lepszego
jak zapomnieć miłość mam
skoro nie chcę nikogo innego


25.07.2017



poniedziałek, 24 lipca 2017

W bramie wybaczeń



wiem, że jestem dla ciebie 
ważna, tak jak ty dla mnie
nie opisze tego żaden wiersz
nie zrozumie nikt

zegar tyka... co Bóg chce
powiedzieć? -
wiem co ty mówisz
„w nagości święconej dotykiem”

ciche wyznania, blade westchnienia
otwierają „bramy, wybaczeń”
i jesteśmy tylko dla siebie
w swoim, li tylko w swoim świecie

*

zasypiamy na odgłos
dźwięku klawiszy


24.07.2017



niedziela, 23 lipca 2017

Zbyt blisko, by być jeszcze bliżej


byliśmy zbyt blisko, by być
jeszcze bliżej 
więc odległość między nami
zaczęła się wydłużać

każda sosna w lesie urosła
do niespotykanych rozmiarów
każda droga była coraz dłuższa
trawą porosła na poły

zobaczyłam wydłużone jezioro
prostokątną równinę
i wyższe niż zwykle góry
ich szczyt nie do zdobycia


23.07.2017




Pieszczota



gdybym była morską falą
miałabym nadzieję
na spotkanie na plaży

czasem pieściłabym
twoje ciało
zanurzając się

w najintymniejsze miejsca
spełniając
zachcianki twe

czułabym słony smak
twych ust i twój
ciepły dotyk

wiatr przemycałby
zapach morza
w twoje mokre włosy

wdychałabym wilgotne powietrze
marząc, że z krwiobiegiem
wpłynę do twego serca


23.07.2017 





sobota, 22 lipca 2017

W szepcie słów



BEZ CIEBIE 
 
bez ciebie tak mi źle, tak smutno mi
lazur nieba czerń maluje
firanka w oknie nie chce tańczyć
wiatr chłodem, każdą radość odbiera
pościel w samotności jedwabiem uwiera
i tylko cienie wzajemnie się mijają
i tylko polne kwiaty twój zapach mają
i moje tęsknoty, które muszą wybrzmieć
by poczuć dawnego uczucia dźwięk



PRZYKRYJ MNIE 
 
przykryj mnie ciszą
niech krzyczy szeptem
niebo rozpięte



PRZYTUL MNIE 
 
przytul mnie słowami
przytul tak blisko, tak
bym poczuła jak twoje serce bije
unieś mnie, unieś mnie do góry myślą

unieś tak
bym dosięgła ust twoich jak nieba
i zatonęła poza wymiarem czasu
gdzie nie spadają kartki z kalendarza

co się codziennie na świecie zdarza
i każda chwila każdy dzień
musi nam wystarczyć za minione lata
nie trać jej 
 




GDY SŁYSZĘ TWÓJ GŁOS

gdy słyszę twój głos... czuję
widzę w twych rękach mój los
zamknięta w twych uściskach
lękliwa jak sarna zatracam czas

mówisz mi - nie bój się
rycerzem twym będę, ty damą mą
tylko przyjdź na tę jedną noc
poprowadzę cię jak w tańcu za rękę

uniosę cię, przeniosę
jak ramionami głosem”

i na kanapie położę -
w tę noc szaloną z patosem

ty będziesz połową mnie
ja połową ciebie
będziemy czerpać z siebie
same cuda jak w niebie
zaczniemy tango ust
grajkiem wiatr będzie
gdy dotknę twych warg
popłynie muzyka...



MIŁOŚĆ O ZACHODZIE SŁOŃCA

w blaskach zachodu ciemnieje świat
i chłód przenika i maj i czerwiec
spóźniłeś się luby o tyle lat
a jednak serce me ku tobie chce biec
do ciebie biegnąc omijam ogrody
bez ciebie nie chcę kwiatów urody
tobą wypełniam księgi z wierszami
raz płacząc raz uśmiechając się oczami
bez ciebie nie umiem cieszyć się słońcem
miły mój, to nie są już żarty
miłość spala mnie księżycem
a ty jesteś uparty



CHCIAŁABYM 
 
chciałabym spać razem z tobą
chciałabym czuć cię każdej nocy -
wszystkie smutki przykryłbyś sobą
patrzyłabym w twoje oczy



chciałabym wtulać się w ciebie
być twoim małym pragnieniem
płonąć jak gwiazda na niebie -
wypełniać tobą sny jak marzeniem


chciałabym budzić się koło ciebie
skoro świt raniutko -
ty wstawałbyś do pracy szybciutko
ja zostawałabym z twoim echem


ROZKOŁYSZ MNIE

rozkołysz mnie sobą jak księżycem
rozkołysz mnie muzyką gwiazd
rozkołysz tak, by ogniem zapłonął nasz świat

rozkołysz mnie oddechem
wypełnij sobą usta

pożądaniem rozbierz
bez skrępowania
w najlepszym standardzie
bez nawyku przyzwyczajenia
z polotem
z głębi rozkoszy
z podziwu lata

i połóż mnie w ogrodzie pełnym zorzy...


WIĘC NIE PÓJDZIEMY

więc nie pójdziemy dalej we dwoje
nikt nie idzie tak późno w nocy
mimo, że nadal kocha serce twoje
i księżyc nad nami w złotej karocy
poemat się zamyka z cicha
i dusza sto tajemnic nosi
serce uczy się inaczej oddychać
by, miłości o pomoc nie prosić
i choć noc lubi miłosne podboje
Świt wraca zbyt szybko po nocy
nie pójdziemy dalej we dwoje
choć księżyc nad nami w złotej karocy



NARĘCZE NAMIĘTNOŚCI

kiedy znów zakwitną bzy kolorowe
i przyjdziesz ty jak lato nowe
przytulisz mnie jak kwiatów naręcze
a ja ci wiersze moje wręczę
tam będziesz ty owiany mgłami
i będzie też nasze szczęście
pachnące jak miłość jabłkami
i serce szczęśliwe nareszcie
znajdę cię, przecież gdzieś jesteś
obejmę cię, mocno do serca przytulę
nie zgubię cię w żadnym teście
delikatnie rozepnę twoją koszulę
zapomnę się, zadurzę się po uszy i szyję
z twoją adoracją i wzajemnością
z nadziei wianek mi uwijesz
a ja oddam ci się cała z lubością



TANIEC MIŁOŚCI

zatańcz ze mną, gdy tak pięknie skrzypce grają
zatańcz ze mną, gdy miłość ogniem płonie
przytul mnie, niech poczuję się bezpiecznie
unieś mnie, jakbyś trzymał gałązkę pelargonii
zatańcz ze mną, w takt naszej miłości
zatańcz ze mną, w takt twojej czułości
zatańcz ze mną, ku naszej radości
pozwól mi ujrzeć jak świat z nami wiruje
pozwól mi poczuć jak nasze serce wariuje
pokaż mi, gdzie kończą się granice naszego ja
tańcz ze mną, do końca naszej miłości
zatańcz mnie, zacałuj muzyką rozkoszy
jesteśmy pod parasolem naszej miłości
tańcz ze mną do końca naszej miłości



UPOJENIE

żywiołem zmysłów jesteś
tonę w nim, coraz więcej tonę
chcę zatrzymać to
choć przez jeden moment
oceanem rozkoszy jesteś
płomieniem w stosach wyobraźni
pożądaniem w szalonej miłości
otulam się szalem spełnienia
jesteś jak wiatr
co chłodzi rozpalone uda
jak blask co je rozwiera
odmykasz i zamykasz
jesteś jak deszcz
co smaki kobiety odmienia
i spija kroplami rosy
w międzyczasie istnienia
obmywasz sobą moje ciało
obnażasz moją duszę
i pozwalasz, czynić z tobą to samo
na samym dnie rozpusty



Z MIŁOŚCIĄ

nienasyceni wciąż sobą tulimy się w objęciach
rozkoszując się każdą chwilą
każdym dotykiem czasu
bierzemy wszystko nie przyspieszamy niczego
gdy zbliżasz się do mojego ciała
pytasz czy będę tego chciała
gdy rozbierasz ze wstydliwości
słyszę jak cisza przykrywa świat
jak czas się dla nas zatrzymuje
bezwstydnie zatapiam się w mowie twoich oczu
gdy delikatnie usta całujesz
po policzku gładzisz
o szyję zawadzisz i zsuwasz się
w dół bez pośpiechu
wtulam się w twoją pierś
drżę pod czułością twoich dotyków
i nie panuję nad sobą
gdy we włosy oddech wplatasz
gdy wchodzisz westchnieniem
wirują gwiazdy i tańczy ziemia
trwa taniec rozkoszy i spełnienia




NA FALACH SŁÓW

tańczyła dziesięć nocy
śmiała się dziesięć dni
rozkochana pierwszą myślą
na dzień dobry
pogoda sprawiała, że było pięknie...
zniosły ją słowa
na fali krytyki
na piaszczysty muł
niebezpiecznie blisko głazów
usiadła w pozie Buddy...
czasem trzeba cofnąć się
o dziesięć nocy
o dziesięć dni
by, wrócić do źródła prawdy...




ZGUBIONY SENS

"połóż się koło mnie"
w cieniu szansy na porozumienie jutra
nie mów nic tylko patrz - jak
unikatowy wzór lata lipiec drukuje
na skrawkach płótna -
sosnowe krosno
i każdy obraz w dotyku inny
misternie spleciony
doskonałe przejścia tonalne
kolorów gama
na tle fotografii nieba
nie mów nic tylko patrz
niech ten piękny krajobraz ubarwi
nasze wnętrza
w chwili pożegnania i odejścia
niech nam zapoda
zgubiony w słowach sens



Kasyda o róży
„Róża
nie pragnęła”
Federico García Lorca 
 
 
Róża
nie pragnęła
rozkwitać w pełnym blasku
chciała wejść w głąb siebie
w pąku... raj błogosławionych
skrywa swoje pragnienia 
 
Róża
nie zawsze pragnęła
słońca czy cienia
wystarczyła jej kropla rosy
na płatku
by zgasić pragnienia
 
Róża
nie pragnęła
księżycowej miłości goździka
drażniła ją jego zaburzona mimika
wolała być singielką
i żyć marzeniami, by budzić nowe pragnienia 
 
Różę
zmieniły zaloty Irysa
romantycznej miłości nagle zapragnęła
i to był koniec róży
w ogniu tej miłości... zginęła
 
12.03.2017




W rozpaczy swej



„na smugę cienia nie wbiegaj -
zaczekaj”

kule przychodzą znikąd

wyszkoleni na czas wojny
nie odczuwają bólu -
człowieka

każdy z nich
sięga po broń, gdy chce

w rozpaczy swej nie mów
że boli
bo, strzeli raz za raz

syci się myślą
że, zwycięstwo zawsze
jest po jego stronie

a jego mądrość nie ma
sobie równych

*

ja już zginęłam





Mój Przyjaciel Wróg


Mimo, iż atakujesz mnie
Często nazywam cię przyjacielem.

Mimo, że tak wiele łączy nas
Jesteś moim największym wrogiem

Pomimo, że jesteś moją zgubą
Twierdzę, że jesteś mym przyjacielem

Pomimo, że podaję ci rękę
Jesteś mym największym wrogiem

Gdy mam problem
Doradzasz mi jak przyjaciel
Gdy cię potrzebuję
Nie ma cię

Rozmawiasz ze mną jak przyjaciel
Lecz jesteś moim wrogiem

 analogia do wiersza „mój Przyjaciel Wróg”
autor Anioł


piątek, 21 lipca 2017

Klucz


a my rozkochani w sobie
każdej nocy
przytuleni płomienną rozkoszą

naiwnie myśleliśmy
że świt niczego nie zmieni

a jednak wystarczy
że wejdzie ktoś kto ma klucz 
i zniszczy każdy sen

21.07.2017



czwartek, 20 lipca 2017

Droga donikąd


nie chciałam być motylem kolorowym
by, w pożyczonych skrzydłach latać

dla rozrywki, rozbłysnąć
jak gwiazda we francuskich
operetkach

zagubiona w labiryncie spraw
szłam drogą
jej jedyną mapą byłeś ty

 

Gloria S. Korn_acka
20.07.2017

 




środa, 19 lipca 2017

JEDNA PRZYJAŹŃ, JEDNA MIŁOŚĆ


przeczesywała swoje włosy palcami
jakby szukała zapachu tamtych dni
kiedy tracili dla siebie zmysły

lecz nic już nie wróży
że powrócą nasycone metaforą
nocnych mgieł

jego głos miły lecz inny już
ona nie widzi już w nim kochanka
co czułością unosił ją do gwiazd

potrzebuje innej wody
by pluskać się w niej
jak ryba
i słuchać całym sercem
szeptów
aż do zakwitnienia światła...

bo, gdy kalasz przyjaźń
to umiera miłość

19.07.2017


Na falach słów

 
 

 Na falach słów

 
Tańczyła dziesięć nocy
Śmiała się dziesięć dni
Rozkochana pierwszą myślą
Na dzień dobry


Pogoda sprawiała, że było pięknie...

Zniosły ją słowa
Na fali krytyki
Na piaszczysty muł
Niebezpiecznie blisko głazów

Usiadła w pozie Buddy...

Czasem trzeba cofnąć się
O dziesięć nocy
O dziesięć dni

By, wrócić do źródła prawdy...


19.07.2017

środa, 14 czerwca 2017

Szeptem


nocne szepty nostalgii: nastrój
ręka do ręki
usta przy ustach
łąka pragnień. aranż myśli
gwiezdne znaki na błękicie
cudowny czas
wiosna rozkwita w nas
zapala się zielone światło
oczy się płomienią


wiatr
ciepły
wieje
w aurze delikatności
w estetyce intymności
zapach
niezapominajek
z rosą się niesie
bajecznie... jak w świecie bajek

przenika nas dreszcz
mocniej przytulamy się do siebie
więzami miłości
chcąc duszę ukwiecić
by, z serca dać siebie
w krainie tęczowej fantazji budzi się życie
jak pierwszego ptaka śpiew


13.06. 2017
Gloria S. Korn
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 




niedziela, 21 maja 2017

W Aleppo wciąż giną dzieci




 „ludzie ludziom zgotowali ten los”

 rzeźbi ich głód wojny i ziemi dotkliwy
świat wiedzie spór chełpliwy
topnieją z wolna jak śniegi
wypełnione krwią po brzegi

w Aleppo giną dzieci
od bomb z gazem krecim
na świecie reżim ciszy to przygłusza
wielu ramionami tylko wzrusza

cierpienia spieniona rzeka
z daleka nie widać strachu człowieka
dziecięce serca stygną w śnie wiecznym
z ostatnią łzą zamkniętą pod powieką

uczcijmy tę agonię w ciszy wstydu minutą...




Sława Kornacka 


21.05.2017

Google

niedziela, 7 maja 2017

Sobą nawzajem


jedno spojrzenie, jedno przytulenie
i na mych ustach twój pocałunek
być może ty wolisz inny trunek
mnie wystarczy taka słodycz

od siebie oddaleni. przyzwyczajeni
że każde z nas żyje własnym życiem
to wciąż nas zbliża do siebie frasunek
co u mnie, co u ciebie
nasze myśli natrętnie do siebie wracają
nasze słowa sobą nawzajem się upijają
z naszej woli omija nas szczęście
miłosnych uniesień przy wtórze wiatru jesieni



27.04.2017
Sława Kornacka

poniedziałek, 20 lutego 2017

Wolny przekład Adeline Dutton Train Whitney


Wzburzony Ocean! Niczym pacjent nad brzegiem
Jego gniew wzbiera się i burzy do woli
Wydłuża margines spustoszenia, w tle ty
Ty masz swoje miejsce zachować dla Boga i siebie
W spokoju pośród wszystkich ziemskich zmagań
Nieskrępowany przez niepokój życia
Krzyki, tętent i ryk
Pośród tysięcy głosów niezgody
Umierasz jak wodnisty ocean w samotności


20.02.2017

Sława Kornacka

Google

Naga kobieta

stanęła na brzegu lustra wody
jak bóg ją stworzył
oświetlana blaskiem księżyca

kładł dotyk na jej ciele
jak na upojnym nieskalanym kielichu
i wodospadem spływał
po piersiach, biodrach, brzuchu

złotą pełnią
koralowy gaj maków oblewał
w którym chór chłopięcy śpiewał

zauroczona jego świetlistą czułością
chłonęła nieba
chcąc dotknąć raju
pieściła się opuszkami światła
i ciepłem serca



Sława Kornacka
20.02.2017

Inspiracja fotką pod wierszem Antoniego Jana Pindyka






sobota, 18 lutego 2017

Wolny przekład z Szekspira



Ach nie zwlekaj skarbie słodki
Niech nie krążą już te plotki
Że jest ona, a nie ja
Szkoda i jednego dnia

Jeśli kochasz nie mów potem
Ciesz się w moich włosach złotem -
Księżyc patrzy, róża spływa łzami
Całuj miły, niech świat kręci się z nami

O miłości Cyganki z rąk wróżą
Prawdę odsłonią, okiem nie zmrużą
Nie uciekaj przed miłością skarbie słodki
To dla ciebie są te zwrotki



18.02.2017

Sława Kornacka


google

EPOKA SERCA


w kroplach deszczu i w promieniach słońca
baraszkujących wśród liści jesieni 
miłość moja
utkana z czułości i pragnienia
i niespokojnych myśli zawieszonych

 w duecie ja – on 

on patrzy w moje oczy
i spija czerwień mych ust
rozpalony do nieprzyzwoitości
wchodzi we mnie sobą
by być jednym człowiekiem
by sięgnąć szczytu
i bezpiecznie z niego zejść
tysiąc jeden razy w każdym roku 



18.02.2017
Sława Kornacka


Przyjdź miły dziś do mnie



Przyjdź miły dziś do mnie
Siądź przy stoliku kawiarnianym
Wypijemy kawę Lette i czerwone wino
Opowiedz, co trapi duszę twoją
Wylej swoje smutki do serca mego

Zimno w sercu, zimno w ciele
Przytulimy się do siebie
Poczujemy ciepło, które na nas spłynie
Będziesz moim królem
Ja twoją królową

Niepokorni, nie zwykliśmy poddawać się
Żadnej władzy
Gdy mamy siebie
Mamy świat u swych stóp
I zapominamy o całym świecie

Miłość to sprawia, że mamy
Po dwadzieścia pięć lat
Śmiejemy się, robiąc sobie nadzieję
Bo czas daje nam dziś
Ku temu okazję

Lecz jutro statek nasz odpłynie
W przeciwnym kierunku
Twój na południe, mój na północ
Łamiąc przy tym nasze serca
I nasze życie... 


18.02.2017 
Sława Kornacka 



fotoreklama z google

piątek, 17 lutego 2017

Za blisko

jesteśmy zbyt blisko siebie
byśmy mogli przyjść do siebie
to byłoby niebezpieczne

uciekaj, umykaj od tej miłości
bo mała iskra rozpali płomień
i spali nas od środka

uciekaj, uciekaj czasu jest niewiele
każdy dzień otwiera ranę
i spływa krwią

promieniowanie wewnętrznych obrazów
może skomplikować rzeczywistość
w jej żywych rysach śmierć

bez wódki nie uciekniesz od demonów
z pistoletem w dłoni
nie możemy zasypiać obok siebie

jesteśmy zbyt blisko, byśmy mogli
przyjść do siebie we śnie
bo tam toczy się wspomnienie i krew


17.02.2017
Slawa Kornacka



z google

sobota, 4 lutego 2017

Lament


"Zwracam się do was kapłani
nauczyciele sędziowie artyści”
Tadeusz Różewicz

Zwracam się do was Rodacy 
podzieleni partiami na pół
i stronami na prawo i lewo
i do ciebie przyjacielu mój
i do ciebie Panie mój
zważcie na słowa me

Nie jestem młoda
niech was żywiołowość ma
nie zwodzi
ani gibkość ciała
ani namiętność uczuć mych
ani młodzieńczy śmiech
ani niebo w moich oczach
ani horyzont myśli mych

Nie jestem młoda
niech was moja dobroć
nie wzrusza i nie porusza
ani moja słabość
ani mój gniew
ani prostolinijność
ani naturalność
ani maska, którą zakładam na twarz

Mam pięćdziesiąt plus
jestem skazana przez życie
na życie w udręce i biedzie
jak większość z nas
na bycie narzędziem
napędzanym do nienawiści
narzędziem w rękach władzy
narzędziem lokalnego biznesmena
narzędziem w rękach księdza
tak ślepym jak nóż w rękach kata -
nie wierzę nikomu z nich

Na moje szczęście mnie nie okaleczono
widzę wciąż niebo i kwiaty
gałęzie drzew i gniazda ptaków na nich
słyszę głosy świętych
i głosy przeklętych
na wyspie bogów i demonów
bo, nie zetknęłam się z wojną
nie spadały na moją głowę bomby
nie wiem co znaczy buchający z nozdrza
opar czerwonych ciałek krwi
i nie wiem co znaczy śmiertelny głód
To jednak cierpię za miliony
głodnych, wypędzonych, poległych...
zamordowanych przez elitarnych morderców
mieszkających w pałacach władzy

Nie wierzę mocarnej władzy
tej co dzieli nas
to oni nas zgnoili
to oni zbudowali mur
to oni wytyczają granice
i patrzą na nas z góry niczym bóg




4.02.2017

Sława Gloria Kornacka

piątek, 13 stycznia 2017

Klejnot życia



Dziś nie rozmawiam z nikim
jestem zajęta kimś
kto znaczy dla mnie wszystko
Zrobiłam zastrzyk choć wcześniej
na samą myśl o strzykawce
robiło mi się słabo
Gdy ty śpisz słucham twojego pulsu
wyczekuję ozdrowienia
jak cudu bożego

Nocą rozmawiam z Bogiem
mówię mu, że już wystarczy
tej korony cierniowej w sercu 
błagam o litość -
on milczy jak zaklęty

Za kilka godzin zacznie świtać
siedzę odwrócona plecami do okna
i czuję przenikający moje ciało chłód
- mróz egzystencji
Na zewnątrz wieje wiatr
przygania wielkie pałacie śniegu
i gra na soplach lodu jak skrzypek na dachu

Mróz przenika coraz bardziej moje ciało
- minus 20 stopni Celsjusza – wnika w nogi
stopy, ręce, żebra i brzuch
Łzy na szybach moich okien
jak srebrzyste i białe kwiaty
w ogrodach zimowej aury
I tylko moje serce bije ciepło
jakby chciało ogrzać mimo siarczystego mrozu 

Wracaj do łóżka, ciepła kołdra nadziei
czeka na ciebie
podchodzisz do mnie, patrzysz z troską
nie mniejszą niż ja na ciebie
to miłość tak spaja nas
cudowna piękna
- bezcenny skarb
i otwiera w nas wrota niebios...


13.01.2017 r.

Sława Kornacka



niedziela, 1 stycznia 2017

Prawda jest ciekawa


"Uważam, że każdy człowiek nie jest w istocie tym, kim jest, ale tym, kim chciałby być" Zbigniew Herbert

Podzieliłam siebie między siebie na pół
jedną siebie oskarżałam
żądając kary od pięciu do dziesięciu lat pozbawienia wolności
drugiej broniłam
żądając uniewinnienia


Potem podzieliłam się na strofy
reprezentując różne style 
od Safony poprzez Horacego do Tuwima
i metody pomijając wierszomody
pamiętając o tym, że Cyryl jak Cyryl ale Metody!... 
dzieliłam się refleksją
nie dla wszystkich zrozumiałą, bo
albo nie było żadnej reakcji
albo dostawałam z buta
odstawiona w kąt
z godnością kosza na śmieci

Najważniejszy okazał się talent
wena przybrała we mnie rozmiary
wulkanu Etna
i zalała moje wnętrze wrażliwością poety
szalały aorty
nieco poszerzona sercowa
dostała zawału
i umarła

W źródłach pisanych miejscowi lekarze
podali sprzeczne informacje
na temat okoliczności
mojej śmierci
reporterzy mieli wdzięczny temat iluzji optycznych
i tylko Herbert
napisał balladę o tym
że zginęłam o świcie
zostawiając swój ślad
na fali... płynąc w głąb morza
 „osierocając parę książek
pusty kałamarz i białą kartę”


2.01.2017 g. 2,04

Sława Kornacka

rysunek Herberta ze szkicownika "Grecja"

Tomikowo - 20.01.2024

Gdyby gdyby miłość pisała się przez wodę jak przez liście kwiatów w twojej pergoli dotyk byłby czuły i bezpośredni tęsknota utulona a t...