BEZ CIEBIE
bez ciebie tak mi źle, tak smutno mi
lazur nieba czerń
maluje
firanka w oknie nie chce tańczyć
wiatr chłodem, każdą radość odbiera
pościel w samotności
jedwabiem uwiera
i tylko cienie wzajemnie się mijają
i tylko polne kwiaty twój zapach mają
i moje tęsknoty,
które muszą wybrzmieć
by poczuć dawnego uczucia dźwięk
PRZYKRYJ MNIE
przykryj mnie ciszą
niech krzyczy szeptem
niebo rozpięte
PRZYTUL MNIE
przytul mnie
słowami
przytul tak blisko, tak
bym
poczuła jak twoje serce bije
unieś mnie, unieś mnie do góry myślą
unieś tak
bym dosięgła ust twoich jak nieba
i zatonęła poza wymiarem czasu
gdzie nie spadają kartki z kalendarza
co się codziennie na świecie zdarza
i każda chwila każdy dzień
musi nam wystarczyć za minione lata
nie
trać jej
GDY SŁYSZĘ TWÓJ GŁOS
gdy słyszę twój głos... czuję
widzę w twych rękach mój los
zamknięta w twych uściskach
lękliwa jak sarna zatracam czas
mówisz mi - nie bój się
rycerzem
twym będę, ty damą mą
tylko przyjdź na tę jedną noc
poprowadzę cię jak w tańcu za rękę
„uniosę cię, przeniosę
jak
ramionami głosem”
i na kanapie położę -
w tę noc szaloną z patosem
ty będziesz połową mnie
ja połową ciebie
będziemy
czerpać z siebie
same cuda jak w niebie
zaczniemy tango ust
grajkiem wiatr będzie
gdy dotknę
twych warg
popłynie muzyka...
MIŁOŚĆ O ZACHODZIE SŁOŃCA
w blaskach zachodu ciemnieje świat
i chłód przenika i maj i
czerwiec
spóźniłeś się luby o tyle lat
a jednak serce me
ku tobie chce biec
do ciebie biegnąc omijam ogrody
bez ciebie nie chcę kwiatów
urody
tobą wypełniam księgi z wierszami
raz płacząc raz
uśmiechając się oczami
bez
ciebie nie umiem cieszyć się słońcem
miły mój, to nie są
już żarty
miłość spala mnie księżycem
a ty jesteś
uparty
CHCIAŁABYM
chciałabym spać razem z tobą
chciałabym czuć cię każdej nocy -
wszystkie smutki
przykryłbyś sobą
patrzyłabym w twoje oczy
chciałabym wtulać się w ciebie
być
twoim małym pragnieniem
płonąć jak gwiazda na niebie
-
wypełniać tobą sny jak marzeniem
chciałabym budzić się koło ciebie
skoro świt raniutko -
ty wstawałbyś
do pracy szybciutko
ja zostawałabym z twoim echem
ROZKOŁYSZ MNIE
rozkołysz mnie sobą jak księżycem
rozkołysz mnie muzyką gwiazd
rozkołysz tak, by ogniem zapłonął
nasz świat
rozkołysz mnie
oddechem
wypełnij sobą usta
pożądaniem rozbierz
bez skrępowania
w najlepszym standardzie
bez nawyku
przyzwyczajenia
z polotem
z głębi rozkoszy
z podziwu lata
i połóż mnie w ogrodzie pełnym
zorzy...
WIĘC NIE PÓJDZIEMY
więc nie pójdziemy dalej we dwoje
nikt nie idzie tak późno
w nocy
mimo, że nadal kocha serce twoje
i księżyc nad nami
w złotej karocy
poemat się zamyka z cicha
i dusza sto tajemnic nosi
serce
uczy się inaczej oddychać
by, miłości o pomoc nie prosić
i choć noc lubi miłosne podboje
Świt wraca zbyt szybko po
nocy
nie pójdziemy dalej we dwoje
choć księżyc nad nami w
złotej karocy
NARĘCZE NAMIĘTNOŚCI
kiedy znów zakwitną bzy kolorowe
i przyjdziesz ty jak lato
nowe
przytulisz mnie jak kwiatów naręcze
a ja ci wiersze
moje wręczę
tam będziesz ty owiany mgłami
i będzie też nasze szczęście
pachnące jak miłość jabłkami
i serce szczęśliwe
nareszcie
znajdę cię, przecież gdzieś jesteś
obejmę cię, mocno do
serca przytulę
nie zgubię cię w żadnym teście
delikatnie
rozepnę twoją koszulę
zapomnę się, zadurzę się po uszy i szyję
z twoją adoracją
i wzajemnością
z nadziei wianek mi uwijesz
a ja oddam ci
się cała z lubością
TANIEC MIŁOŚCI
zatańcz ze mną, gdy tak pięknie skrzypce grają
zatańcz ze
mną, gdy miłość ogniem płonie
przytul mnie, niech poczuję
się bezpiecznie
unieś mnie, jakbyś trzymał gałązkę
pelargonii
zatańcz ze mną, w takt naszej miłości
zatańcz ze mną, w
takt twojej czułości
zatańcz ze mną, ku naszej radości
pozwól mi ujrzeć jak świat z nami wiruje
pozwól mi poczuć
jak nasze serce wariuje
pokaż mi, gdzie kończą się granice
naszego ja
tańcz ze mną, do końca naszej miłości
zatańcz mnie, zacałuj muzyką rozkoszy
jesteśmy pod
parasolem naszej miłości
tańcz ze mną do końca naszej
miłości
UPOJENIE
żywiołem zmysłów jesteś
tonę w nim, coraz więcej tonę
chcę zatrzymać to
choć przez jeden moment
oceanem rozkoszy jesteś
płomieniem w stosach wyobraźni
pożądaniem w szalonej miłości
otulam się szalem spełnienia
jesteś jak wiatr
co chłodzi rozpalone uda
jak blask co
je rozwiera
odmykasz i zamykasz
jesteś jak deszcz
co smaki kobiety odmienia
i spija
kroplami rosy
w międzyczasie istnienia
obmywasz sobą moje ciało
obnażasz
moją duszę
i pozwalasz, czynić z tobą to samo
na samym
dnie rozpusty
Z MIŁOŚCIĄ
nienasyceni wciąż sobą tulimy się w objęciach
rozkoszując
się każdą chwilą
każdym dotykiem czasu
bierzemy wszystko
nie przyspieszamy niczego
gdy zbliżasz się do mojego ciała
pytasz czy będę tego chciała
gdy rozbierasz ze
wstydliwości
słyszę jak cisza przykrywa świat
jak czas
się dla nas zatrzymuje
bezwstydnie zatapiam się w mowie twoich
oczu
gdy delikatnie usta całujesz
po policzku gładzisz
o
szyję zawadzisz i zsuwasz się
w dół bez pośpiechu
wtulam
się w twoją pierś
drżę pod czułością twoich dotyków
i
nie panuję nad sobą
gdy we włosy oddech wplatasz
gdy
wchodzisz westchnieniem
wirują gwiazdy i tańczy ziemia
trwa
taniec rozkoszy i spełnienia
NA FALACH SŁÓW
tańczyła dziesięć nocy
śmiała się dziesięć dni
rozkochana pierwszą myślą
na dzień dobry
pogoda sprawiała, że było pięknie...
zniosły ją słowa
na fali krytyki
na piaszczysty muł
niebezpiecznie blisko głazów
usiadła w pozie Buddy...
czasem trzeba cofnąć się
o dziesięć nocy
o dziesięć
dni
by, wrócić do źródła prawdy...
ZGUBIONY SENS
"połóż się koło mnie"
w cieniu szansy na
porozumienie jutra
nie mów nic tylko patrz - jak
unikatowy
wzór lata lipiec drukuje
na skrawkach płótna -
sosnowe
krosno
i każdy obraz w dotyku inny
misternie spleciony
doskonałe przejścia tonalne
kolorów gama
na tle
fotografii nieba
nie mów nic tylko patrz
niech ten piękny krajobraz ubarwi
nasze wnętrza
w chwili pożegnania i odejścia
niech nam
zapoda
zgubiony w słowach sens
Kasyda o róży
„Róża
nie pragnęła”
Federico García Lorca
Róża
nie pragnęła
rozkwitać w pełnym blasku
chciała wejść w głąb siebie
w pąku... raj błogosławionych
skrywa swoje pragnienia
Róża
nie zawsze pragnęła
słońca czy cienia
wystarczyła jej kropla rosy
na płatku
by zgasić pragnienia
Róża
nie pragnęła
księżycowej miłości goździka
drażniła ją jego zaburzona mimika
wolała być singielką
i żyć marzeniami, by budzić nowe pragnienia
Różę
zmieniły zaloty Irysa
romantycznej miłości nagle zapragnęła
i to był koniec róży
w ogniu tej miłości... zginęła