gdy wkładasz do ust soczyste wiśnie
prosto z drzewa
to stoję przed tobą jak ten żebrak
z rozkoszy omdlały
w którym wszystkie zmysły się ozwały
gorące i wściekłe
jak twoje usta -
krwawe
i gdybyś mi tylko pozwoliła
piąłbym się do szczęścia szczytu
tyle jest we mnie olśnienia
i zachwytu tym kaprysem przyrody
którym malujesz swoje ciało
całuję twoje cudne usta, twoje kolana
i patrzę w twoje blaski
jakbym zwiedzał świątynię od rana
cudna! daj mi siebie!
tak piękna jak dumna!
twoja boskość mnie ujarzmia!
twoja namiętność szałem mnie pęta!
dziewko harda i nieugięta!
6.05.2018
Sława Korn.