Dziś nie rozmawiam z
nikim
jestem zajęta kimś
kto znaczy dla mnie
wszystko
Zrobiłam zastrzyk choć
wcześniej
na samą myśl o
strzykawce
robiło mi się słabo
Gdy ty śpisz słucham
twojego pulsu
wyczekuję ozdrowienia
jak cudu bożego
Nocą rozmawiam z Bogiem
mówię mu, że już
wystarczy
tej korony cierniowej w sercu
błagam o litość -
on milczy jak zaklęty
Za kilka godzin zacznie
świtać
siedzę odwrócona plecami
do okna
i czuję przenikający
moje ciało chłód
- mróz egzystencji
Na zewnątrz wieje wiatr
przygania wielkie pałacie
śniegu
i gra na soplach
lodu jak skrzypek na dachu
Mróz przenika coraz
bardziej moje ciało
- minus 20 stopni Celsjusza – wnika w nogi
- minus 20 stopni Celsjusza – wnika w nogi
stopy, ręce, żebra i
brzuch
Łzy na szybach moich
okien
jak srebrzyste i białe
kwiaty
w ogrodach zimowej aury
I tylko moje serce bije
ciepło
jakby chciało ogrzać mimo siarczystego mrozu
Wracaj do łóżka, ciepła
kołdra nadziei
czeka na ciebie
podchodzisz do mnie,
patrzysz z troską
nie mniejszą niż ja na
ciebie
to miłość tak spaja nas
cudowna piękna
- bezcenny skarb
i otwiera w nas wrota
niebios...
13.01.2017 r.
Sława Kornacka