„Dom marynarza to statek
Nie wciśniesz takiego do klatek”
ten wieczór jakiś piękniejszy
otwiera się dla snu jak płatki
trzydziestu siedmiu róż
i zwodzi do grzechu
gołe piersi, rozpalone uda, i usta
jak czerwone pantofelki
ze szpilką w majtkach jak ja cała
drżąca z podniecenia
zaplątana w myślach natchnionych chwilą
i rozkwitłych pulsem jakby w uwielbieniu
starożytnych wzorców Goethego
jak nigdy przedtem ani potem
ich pieszczoty tak przyjemne
porażone namiętnością
mają tyle ognia w sobie jakbym
trenowała jogę z płcią przeciwną...
powiekami je zasłonię
wdech i wydech wstrzymam w łonie
bo co w myśli to i we mnie
w pojedynkę acz wzajemnie...
27.01.19
Nie wciśniesz takiego do klatek”
ten wieczór jakiś piękniejszy
otwiera się dla snu jak płatki
trzydziestu siedmiu róż
i zwodzi do grzechu
gołe piersi, rozpalone uda, i usta
jak czerwone pantofelki
ze szpilką w majtkach jak ja cała
drżąca z podniecenia
zaplątana w myślach natchnionych chwilą
i rozkwitłych pulsem jakby w uwielbieniu
starożytnych wzorców Goethego
jak nigdy przedtem ani potem
ich pieszczoty tak przyjemne
porażone namiętnością
mają tyle ognia w sobie jakbym
trenowała jogę z płcią przeciwną...
powiekami je zasłonię
wdech i wydech wstrzymam w łonie
bo co w myśli to i we mnie
w pojedynkę acz wzajemnie...
27.01.19