sobota, 26 stycznia 2019

Ensemble, bien que seul

„Dom marynarza to statek
Nie wciśniesz takiego do klatek”


ten wieczór jakiś piękniejszy
otwiera się dla snu jak płatki
trzydziestu siedmiu róż
i zwodzi do grzechu

gołe piersi,  rozpalone uda, i usta 
jak czerwone pantofelki
ze szpilką w majtkach jak ja cała
drżąca z podniecenia

zaplątana w myślach natchnionych chwilą
i rozkwitłych pulsem jakby w uwielbieniu
starożytnych wzorców Goethego
jak nigdy przedtem ani potem

ich pieszczoty tak przyjemne
porażone namiętnością
mają tyle ognia w sobie jakbym
trenowała jogę z płcią przeciwną...

powiekami je zasłonię
wdech i wydech wstrzymam w łonie
bo co w myśli to i we mnie
w pojedynkę acz wzajemnie...




27.01.19

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

27 styczeń

Via dolorosa  ________________________ płuca wyplute, rak toczy ciało  empatii mało  dobowy dyżur odmierza śmierć  zgon - zgon - zgon  Via D...