rzeźba Antoniego Pleszowskiego |
Ten wieczór, miał być taki jak inne a wgryzł się na zawsze w pamięci nawet cicho niebieski dzwonek nie zapowiadał rozstania dlaczego teraz, gdy jest tak wcześnie dlaczego w takiej chwili gdy, myśl jest palona jak piaski pustyni wewnętrzną pożogą miałam cichą nadzieję że dobry Bóg pomaluje świat kolorem zieleni ziemia ubierze się w nowe szaty a, wokół rozkwitną kwiaty a, my sobą ożywieni naszymi wiosnami i odcieniami zieleni a zamiast tego ktoś z nieba gwiazdę wyrwał i zdusił naraz wszystko jak niedopałek papierosa
Świat zapadł nagle i zatonął we mgle tę drogę przez wiatr targaną, tragiczną drogą zdarzeń co spada jak kamień musisz iść łka wiatr i echo powtarza sentencje zdarzeń noc zatacza coraz szersze kręgi dając idealne ciemno i wielka cisza wsłuchuje się w swój ból dając podkład muzyczny jakby mroczny refren wiecznej pustki zbierasz okruchy życia jak święte hostie i wkładasz do czarnych pudełek z kartonu i chowasz w sercu to co najdroższe i wciąż trwa zima choć to przecież już maj i księżyc stracił swój blask i tylko myśli wciąż gorące szukają ostudy w świecie aniołów Spotykam mężczyzn zaklętych w zastygłe formuły nie patrząc nań strofą bez-namiętną zamieram w pustym bezruchu jak marmurowy posąg wykuty z kamienia smutku otwieram okno, by nabrać powietrza wtem motyl nocny wzlatuje ponad głowę tak jakby chciał coś powiedzieć lecz zadrżał i spadł z dziesiątego piętra w dół
… i było mi smutno i nadal jest, bo
życie jest bardziej czarne niż zielone...
i tylko czas kolorami gra, Bóg nie
bawi się w zielone...
- w hołdzie jedynemu -
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz