poniedziałek, 2 marca 2020

Święty a jakże bezwzględny...

miłość mi dałeś i zabrałeś
me serce bólem poorałeś
myślom zaaplikowałeś czerń i tęczę
skrzywdzona przez cię nocami jęczę 


w zimnej przestrzeni sławy
twój odbiór staje się plugawy
śmieje się melancholia
łzy nad nią leje gloria

i choć w twoją świętość nie wierzę
to przebieg mych dni ci powierzę
niech dojrzewają mity
niech myślę że siódmą radość ty sprawisz

czerwienią zmysły me rozżarzam
szukam dźwięków w gwiazd witrażach
choćby w nicości znaleźć cię muszę
albo cię znajdę albo sama siebie uduszę


Sława K.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

27 styczeń

Via dolorosa  ________________________ płuca wyplute, rak toczy ciało  empatii mało  dobowy dyżur odmierza śmierć  zgon - zgon - zgon  Via D...