Cyganka
do
Cyganów jak do wilków tęskniłam
ten chrust pod stopami i
płonące ogniska
ten gwar i głośny tętent koni pod sercem
przyjemnie uciskał - tak to lubiłam
czaj z rumem w
ich domach piłam
bo, choć nie urodziłam się Cyganką
pejzażu ich życia nie zatraciłam
jestem też fanką
ich kolorowych gałganków
jedwabny szal, zwiewna
spódnica
i kolorowa chusta moją muzyką
tak pięknie
falują podczas oberka
po ciele kobiety w myślach mężczyzny
a wtedy hulała ma
dusza jak zaprzęg koni
i wiatr hulał zmieniając koloryt
dłoni
słowa, które wczoraj w chmurach kryłam
dziś z
nimi w wierszach tańczyłam
gsk
Foto pixabay
Dwa serca - jedna miłość
dwa serca, a jakby ich milion było
forma zmienna, zalotna, intymna
oddech w oddech
i horyzont rozległy, rozpięty
ponad góry i morza... nad cudem miłości...
którą wiatr niesie
Sława K.
villanella z
czasem
wciąż mi to mówisz, że nie mamy już czasu
że każda miłość wysoką cenę też ma
gdybym mogła;
zapłaciłabym od razu
by rozmarzyć i odwrócić ten
bieg czasu
by poczuć nastrój i bliskość twą, a tylko
wciąż
mi to mówisz, że nie mamy już czasu
gubisz czułość
we wskazówkach kompasu
miłości weksel wystawiając in blanco
gdybym mogła; zapłaciłabym od razu
gdzieś jest
przecież miłość wysokich obcasów
co daje siłę by zmienić
wszystko, a ty
wciąż mi to mówisz, że nie mamy już czasu
niech nawet prawda uniesie się z obrazu
by złapać
balans na cienkiej linie życia
gdybym mogła; zapłaciłabym
od razu
za te róże co kwitną linią chłodu
a ja
mam wciąż debet od pewnego czasu
gdybym mogła; zapłaciłabym
od razu
18.01.2021
Sława
Kornacka
Fruwaj za mną
kiedyś musiałam pisać wyraźnie dla ciebie
i gdy to zrobiłam
ty poszedłeś w swoją drogę
teraz nie chcę być wyraźna
dla nikogo
fruwaj za mną w...
cel mam pewny:
szczęście złotymi nićmi szyte
i życie lśniące jak okna umyte
każda porażka moją trampoliną
do zwycięstwa
dlaczego w miłości miałoby być inaczej?
sięgnę serca płomieniem
zdobędę ładunkiem uczuć
bo bez miłości to wszystko na nic...
Sława G. Korn.
Nie bój się
2.
twoja poezja to jakby tęsknota
za kimś, za miłością
która znika i czyni cię samotną
nie wiesz dokąd cię los prowadzi
tak jak ja nie wiedziałem, że istniejesz
może ktoś jeszcze tego nie wie?
jesteś nadzwyczajnie skomplikowana
i to jest ta część twojej piękności
ta złota nić w tobie
może was złączy w przyszłości?
a jeśli nie, to nie bój się samotności
może jest piękniejsza niż siła dynamitu...
Naftali Primor
02.02.2020
Czas zimy
1.
znów zima bieli za oknami
przykrywa śmieci
ostatni raz zabrali je w środę
tydzień temu
tak też uczynią z nami
tylko światła nie będą w bieli
2.
w zimie jest coś co stoi w kontrze do zimy
krańce piekła w szczelinach gór
czerń idąca w biel
i idąca w czerń tęcza bieli
na śniegu moje ślady
razem z nim zaginą
Sława K.
noc
wyciszona milczącym marzeniem
nad sklepieniem ogromu gwiazd
i Ty... oddychasz jak ona
konwaliami i rosą traw
jakbyś chciała chwycić ją w ramiona
zaczepiona snem o drugi brzeg
18.01.2018
gsk
Wersy ze skrzypcami
uśpione skrzypce nagie
śnią refreny Vivaldiego
sufit huśta się w przestrzeni
i niebo otwiera się jedwabiem
lecz to wciąż za mało by żyć
widmami zdarzeń nie ocieplisz
pustych nocy i dni
nie poczujesz budzących czułość łez
patrzę na ciebie i widzę cień
to wiesz nie jesteś mój
ktoś inny jest w twoim śnie
ktoś inny pierwsze skrzypce gra
gsk
18.01.2018
Zamknięty horyzont
w niepewności
w informacyjnym chaosie
w zalewie morza informacji
„chwytam” informacje jednoznaczne
przepuszczam je przez sito prawdy
inne „zamrażam”
tworzę uproszczony obraz sytuacji
jak rzeźby Jana Stępnia w ogrodzie
by poczuć, że świat jest
prosty jak podanie ręki
przewidywalny jak noc i dzień
uporządkowany i logiczny jak drogeria zmysłów
znajduję w nim schronienie
rozpalam spełnienie
pozytywnie zmotywowana
widzę problem z szerokiej perspektywy
przed każdym ostatecznym sądem
ściągam cugle namiętności
wchodzę mocno w świat abstrakcji i
naukowych dywagacji
by zaistnieć w rzeczywistości...
odporna na perswazję
otwarta na nowości
tolerancyjna wobec niepewności
spokojna i gotowa do decyzji
niebawem przyjdę i przez dotyk
ci ją zakomunikuję...
18.01.2017
obraz z sieci
Sława Kornacka
Skoro dzień dzisiejszy to dzień pamięci ks. Jana Twardowskiego, Jana od biedronki a jednocześnie konkursowy czas zimy: dwie refleksje.
Dwa dni temu, gdy wyszłam na podwórko zima kraśniała w oczach. Zamieściłam taki oto news na facebooku: Warszawę Zima przykryła, jest pięknie śnieżnie i czysto. Drzewa obok bloków przystrojone białym kwieciem. Jak w niebie ateistów, jest wszystko tylko Boga brakuje.
I na to odpowiedział mi inny użytkownik: Czysto - śnieg przykryje śmieci... i kiedy się nad tym zamyśliłam wnioski nasunęły się same:
1.
Znów zima bieli się za oknami
przykrywa śmieci
ostatni raz zabrali je w środę
tydzień temu
tak też uczynią z nami
tylko światła nie będą w bieli
2.
W zimie jest coś co stoi w kontrze do zimy
krańce piekła w szczelinach gór
czerń idąca w biel
i idąca w czerń tęcza bieli
z niczego wziął się świat i wraca
do tego samego
Sława Korn-Acka / Fot. Brian Shrader/Flickr
W 10 rocznicę śmierci poety ukochanego przez czytelników, ks. J. Twardowskiego „Śpieszmy się kochać” .
Kochaj bez pośpiechu, bez pauz, tak do końca
kochaj ze spokojem gwiazd i z rozmachem słońca
kochaj, bo czasu nie cofniesz
wczoraj nigdy nie będzie dziś
czas biegnie w przyszłość
z przyszłością jest za pan brat
tu i teraz to przystanek chwili
Nie bądź pewny godziny, ani doby
mimo, że rano wstało słońce
śmierć przychodzi z zaskoczenia
nawet nie zdążysz powiedzieć do widzenia
pozostają stare fotografie
i niedokończone rozmowy
zaklęte w tęsknoty
i szukasz już tylko legend wśród gwiazd
i na niebie znaku od ukochanej osoby
człowiek tak bliski
nagle stał się tak daleki
i nie wiesz
gdzie mieszka, z kim bywa i co robi
cisza i pustka znaczą jego ślady
jego telefon nie odpowiada
on sam niczego nie podpowiada
nie wzrusza, nie złości
tylko jakoś tak same łzy płyną
gdy wspominasz, jak podał ci śniadanie
do łóżka i przytulił na dzień dobry
Kochaj, bo czasu nie cofniesz
wczoraj nigdy nie będzie dziś
czas biegnie w przyszłość
z przyszłością jest za pan brat
tu i teraz to przystanek chwili
nie bądź pewny godziny, ani doby
mimo, że rano wstało słońce
śmierć przychodzi z zaskoczenia
nawet nie zdążysz powiedzieć do widzenia
zanim zgaśnie życie ukochanej osoby
zamiast sprzeczać się o rzeczy nieważne
przyjmuj wszystko bez lęku, odważnie
wrzuć do kadzi trele morele
niech nam nie zakłócają szczęścia duperele
kochaj bez pośpiechu, bez pauz, tak do końca
kochaj ze spokojem gwiazd i z rozmachem słońca
© Sława Korn-Acka
Zejdź z chodnika
prawo nawet najświętsze, prawem być przestaje, jeśli szczęściu ojczyzny, przeciwnym się staje" – Stanisław Konarski
Nie bardzo mnie obchodzi ich święto
ich pochody po ulicach Warszawy, Szczecina, Łodzi
demokracja rodzi się w sercach
a nie na barykadach miast
o co walczą?
o te kajdany co naród zrzucił?
o nowy ustrój? o nowy ład?
z kim?
z tymi co sprzedali mój kraj?
z tymi co wypędzili nasze dzieci w świat?
z którymi każdy dzień – to bój
o wszystko
o kawałek chleba
o ciepły kąt
o wolny od ucisku mój świat
o grabieże ostatniej złotówki
na ich wieczne wakacje
na ich wieczny raj
zejdź z chodnika
chodź ze mną
pokażę Ci lepszy świat
autor Sława Korn-Acka
za ten wiersz jeden z prominentnych urzędników piszący wiersze także patriotyczne :) usunął mnie ze znajomych na fc dając temu wyraz w komentarzu. I niech mi ktoś powie, że historia zmiotła poezję! Problem tkwi chyba w tym, że jedni odnajdują patriotyzm po stronie lewej inni po prawej, a jeszcze inni w kieszeni.
Pieśń Polaków
można śpiewać na melodię „Pieśni konfederatów barskich” J. Słowackiego
Nigdy z KOD-owcami nie będziem w aliansach
Ni przed ich siłą nie ugniemy szyi
Przed nami stoi teraz wielka szansa
Cud znad Wisłyi!
Choć donoszą na nas zaplute karły
Chociaż przeciw nam ludy unii srożą
I choć naszą duszę w strzępy podarły
Nas nie zatrwożą!
Więc choć jednoczy się obca ententa
Mafii oligarchów i targowicy
Więc choć najemna otacza nas banda
My po prawicy!
Więc niech ten niemiecki ich lew się pręży
Ich porutę wymienił na walutę
Stępimy żądło ustaw tych ich węży
Za głód, za butę!
Zajeździmy tę kobyłę przemocy
I zbudujemy też polski front pracy
Nie potrzebujemy znikąd pomocy
My są junacy!
I choć mówią oni o nas naiwniacy
I choć ograbiono nas z godnej płacy
Nie oddamy serca Polski, bo tacy
My są Polacy!
Lecz wiedz, że za górą klęsk płoną zorze
Nasz kraj chce parlamentarnej odnowy
Spieprzysz, przegrasz i nic już nie pomoże
Żadne przemowy!
autor Sława Korn-Acka
Pieśń Patriotów Polskich
można śpiewać na melodię „Pieśni konfederatów barskich” J. Słowackiego
Kłamstwo, Oszustwo, Draństwo – znamy ten świat!
A życie kołem się toczy i dzieje
Strzeliło ich władzy 25 lat
Snują nadzieje!
Na ich sztandarach skradzione symbole
Tradycji, wierności i też honoru
Porwali tłumy na złote wesele
Zbrakło honoru!
Więc nie ufajmy już tym przebierańcom!
Dostali już od nas czerwoną kartkę!
Nie słuchajmy też tych znikąd - petruw.com
Uchrońmy Polskę!
Wyrzućmy za okno telewizory
Przez nie sączą wrogą propagandę
Ich trybunały, ich obce jęzory
Ich szczuwokandę!
Więc choć wciąż noszą sztandary szumne
Mafie oligarchów i ich rajcy
Nie przerażą nas zaciągi płatne
Ich targowicy!
Więc nie wpadniemy w żadną wilczą jamę
Nie ulękniemy się też przed ich władzą
Wiemy już, że rzucą kłody te same
Obcym oddadzą!
My, zmienić system nowej władzy chcemy
By, nigdy już więcej biedy nie było
Bo, walczyć to my wciąż jeszcze umiemy
Chcemy żyć miło!
autor Sława Korn-Acka
My Polacy
My Polacy, dzieci bohaterów
My patrioci, obrońcy moherów
Opuszczeni, zbrukani i zgnębieni
Jak robaki stopą katów zdeptani
Nie dla nas wyjazdy zagraniczne
Nie dla nas etaty i staże polityczne
Nie dla nas cześć, hołd i chwała
Nie dla nas praca i umowa stała
Nie dla nas prezydenckie żyrandole
Nie dla nas domy jeziora i gondole
Nie dla nas życie luksusowe
Nie dla nas media mainstreamowe
Dla nas resztki na stole i prace pachole
Dla nas trudy i znoje
Na dolę cierpiętniczą
Na pracę niewolniczą
Wmawiano nam, że żyjemy w wolnym kraju
Ale, dla nas nie było ani pracy ani raju
W tym kraju szczęśliwe i wciąż syte
Ponad miarę były tylko dzieci resortowe
Próżne bicie w trąby, próżne podania
Gdy praca i pieniądz były tylko z nadania
Gdy cudem jawi się życie emeryta
Gdy nikt go o to jak żyje nie pyta
Teraz gdy wolności ostro bije dzwon
Chciałoby się zawołać głośno won
Won! Szubrawcy i zdrajcy genetyczni
Won! Szmaty i pachołki cyniczni
Bo, gniew nasz bezsilny jest jak morze
ilekroć myślimy i mówimy o agresorze
i nie opuszcza nas nigdy pogarda
ilekroć czynią z człowieka kloszarda
Dajcie nam dziś powszedniego chleba
Igrzyska już mieliśmy, tych nam nie trzeba
Dajcie owoców pracy rąk nim zbraknie sił
Dajcie dach nad głową, zabrał go wasz sąd
Niech wasz śmiech będzie waszą chłostą
A pełne konta judaszowych srebrników
Nam nie udziela się wasza drwina, bo przez tyle lat
Zamiast wolności mieliśmy jej pat i mat
I nie damy odebrać sobie ostatniego posiłku
Gdy całe życie pukał do naszych drzwi głód
Ani trud nas nie zmoże, ani chłód
Tym mocniejsze są nasze ręce, im większy jest wasz śmiech
autor Sława Korn-Acka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz