nocą tajemnie zbieram oczom nieznane
kompozycje, by serce ogrzać kolorami nieba
nim wstaną zorze
lecz przed świtem pryskają sny rozmarzone
jak panna młoda sprzed ołtarza
i słodka opowieść o nas wysypuje się na ulice
jak chłód błękitno przestrzenny
dzień wstaje obolały jak staruszek...
przecieram oczy ze zdumienia
spoglądając w lustra czasu
kładę róż na policzki
a na usta pocałunek szminki
milkną pomalowane myśli
masując ciszą skronie
a na karuzeli życia przeszłość wiruje
w retrospekcji zdarzeń
im dalej jest mnie tym bliżej jest mnie...
9.02.2019
Sława Kornacka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz