Ona starsza pani. On młody bóg. Ona lubi umysł dojrzały, on lubi ją. Na szczęście tylko wirtualnie, bo na propozycję spotkania, odpowiedziała – nie.
Lecz gdy zapadnie zmierzch znów się spotkają w labiryncie złudzeń, by snem prawdę zasnuć. Mamić i urzekać czas. Boso i bez koszuli pod księżycem z sercem bijącym przerażeniem... bo on nie rozumie jej, a ona nie pojmuje jego.
Sk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz