kolejna noc w bezsennym czuwaniu
nie
śpi nasłuchuje swego ciała
oblana
zimnym potem, drżąca cała
od mleka bielsza od trawy zieleńsza
odchodzi
bez protestu
bo wie, że odejść musi
o jedną śmierć za dużo o
jedno życie za mało
to jest ta chwila w której rozpacz już
nic nie znaczy
łzy zastygły jak kamienie
jeszcze trochę
jest oddechem ostatnim
ale już nie wróci do domu
niebo
kamienieje, milknie
silny wiatr wieje
na
duszy smutek wieczny
i
jej wieczne spoczywanie
17.06.2023
gsk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz