piątek, 28 lipca 2017

Mojemu mężowi


nie wiem gdzie jesteś
wiem, że Cię nie ma 
że, sama przez życie muszę iść
nie dziw się, że błądzę


ostatni poranek
podałeś mi śniadanie do łóżka
nie protestuj - powiedziałeś 
bardzo proszę 

przytuliłeś mocno do serca
dziękując za wspólne życie
za wychowanie dzieci
za naszą obecność za bliskość 

patrzyłeś w moje smutne oczy
liście na drzewach
za oknem płakały

nie wiedziałam, że żegnasz się ze mną
nie dałeś po sobie poznać
postarałeś się, bym tę chwilę pamiętała

wciąż pamiętam...


28.07.2017


środa, 26 lipca 2017

Przecież nic się nie zdarzyło


już świt bieleje
mrok nocy chowa się we mgle
wraz z nią ty odchodzisz ze snem

będę miała święty spokój
myślę sobie... w dzień
zapomnę o tobie

strumień wody leję na głowę
by zdusić w sobie ogień
by oddalić myśli płowe

lecz po chwili tęsknota mnie dopada
i tnie w środek serca
jak szpada

znów wracają myśli o tobie
jak gorączka w chorobie
włączam Franię
by nastawić pranie

idę do kuchni
zajmuję ręce obie
by dać sobie zadanie nowe
by nie myśleć o tobie

chodzę jak zadżumiona
przypaliła mi się zupa ogonowa
drugie danie kot wylizał
pies mu w mordę
myślę sobie
zalewam się łzami
i zamawiam obiad z dostawą do domu

siedzę na balkonie
piję kawę
czekam aż przywiozą obiad
lecz co to?
w domu płynie Wisła?

moja Frania krzyczę w sobie
lecz to tylko woda z wanny
płynie
bo, nie zakręciłam kranu

stoję w wodzie
i znów myślę o tobie
bo skutek z przyczyną idą pod rękę
na moją udrękę

obiadu nie dowieźli do domu
pochłonięta tobą, zajęta sprzątaniem
nie słyszałam domofonu

trzymam się za głowę
odbijam się myślami
od ściany do ściany

nagle uświadamiam sobie
że muszę zażyć
lek na uspokojenie
bo to musi być jakaś choroba
bo przecież między nami nic nie było
„tych kilka miesięcy owszem
było miło
nawet miłośnie
ale żeby być blisko szaleństwa
no proszę przecież mnie znasz”
żadne takie bezeceństwa
za dużo przecież mam lat

dzień się kończy
dom wymyty, podłoga lśni
ja też wymyta stoję w czystym domu
jak w niebie u Pana Boga
nadchodzi wieczór spoglądam w gwiazdy
i w każdej widzę ciebie
Boże to przecież nie pustynia
nie fatamorgana
co ja widzę? -

znów biorę prysznic na głowę
siadam przy stole
proszę nie pytaj o nic! nie pytaj dlaczego!
piszę do ciebie, kolejny list: -
czy pamiętasz jeszcze tamto lato
przytulałeś mnie do siebie
zasypialiśmy szczęśliwi
zakochani
mówiłeś mi, że zawsze będziesz mnie kochał
byłeś ty, byłam ja, twój pies
i księżyc -

coś ty ze mną zrobił?
dlaczego nie mogę zapomnieć?
radości ty moje!


inspiracja wierszem p. Stanisława Utkanego

wtorek, 25 lipca 2017

Chrzest ognia



dookoła pada deszcz, wołasz mnie
słyszę cię, moje serce odbiera twój ból
"chrzest ognia" w twojej krwi
przed kolejną walką

noc skrupulatnie podlicza dzień
powódź w żyłach, zakrzep w sercu
rozruch zastawki, powietrze w płucach
budzę się i potykam o bezładność

błądzę strapiona po modlitwach
żeby mnie w ciebie jakoś wszczepiło
wyrwałabym cię z topieli 
wiem, rzeczywistość jest trudniejsza

milczę już....


25.07.2017




Z tobą




miły mój, tak niewiele potrzeba
by jesienią latem nam pachniało
nasze szczęście sięga siódmego nieba
tylko czasu wciąż mało i mało

twoje słowa moje serce grzeją
w moich ustach twoje usta niezliczone
jak owoce zakazane nocą cukrzeją
a smaki ich z każdym oddechem trwonione

miły mój, jak nie kochać ciebie mam
skoro nie ma nikogo lepszego
jak zapomnieć miłość mam
skoro nie chcę nikogo innego


25.07.2017



poniedziałek, 24 lipca 2017

W bramie wybaczeń



wiem, że jestem dla ciebie 
ważna, tak jak ty dla mnie
nie opisze tego żaden wiersz
nie zrozumie nikt

zegar tyka... co Bóg chce
powiedzieć? -
wiem co ty mówisz
„w nagości święconej dotykiem”

ciche wyznania, blade westchnienia
otwierają „bramy, wybaczeń”
i jesteśmy tylko dla siebie
w swoim, li tylko w swoim świecie

*

zasypiamy na odgłos
dźwięku klawiszy


24.07.2017



niedziela, 23 lipca 2017

Zbyt blisko, by być jeszcze bliżej


byliśmy zbyt blisko, by być
jeszcze bliżej 
więc odległość między nami
zaczęła się wydłużać

każda sosna w lesie urosła
do niespotykanych rozmiarów
każda droga była coraz dłuższa
trawą porosła na poły

zobaczyłam wydłużone jezioro
prostokątną równinę
i wyższe niż zwykle góry
ich szczyt nie do zdobycia


23.07.2017




Pieszczota



gdybym była morską falą
miałabym nadzieję
na spotkanie na plaży

czasem pieściłabym
twoje ciało
zanurzając się

w najintymniejsze miejsca
spełniając
zachcianki twe

czułabym słony smak
twych ust i twój
ciepły dotyk

wiatr przemycałby
zapach morza
w twoje mokre włosy

wdychałabym wilgotne powietrze
marząc, że z krwiobiegiem
wpłynę do twego serca


23.07.2017 





27 styczeń

Via dolorosa  ________________________ płuca wyplute, rak toczy ciało  empatii mało  dobowy dyżur odmierza śmierć  zgon - zgon - zgon  Via D...