już świt bieleje
mrok nocy chowa się we mgle
wraz z nią
ty odchodzisz ze snem
będę miała święty spokój
myślę sobie... w dzień
zapomnę o tobie
strumień wody leję na głowę
by zdusić w sobie ogień
by
oddalić myśli płowe
lecz po chwili tęsknota mnie dopada
i tnie w środek serca
jak szpada
znów wracają myśli o tobie
jak gorączka w chorobie
włączam Franię
by nastawić pranie
idę do kuchni
zajmuję ręce obie
by dać sobie zadanie
nowe
by nie myśleć o tobie
chodzę jak zadżumiona
przypaliła mi się zupa ogonowa
drugie danie kot wylizał
pies mu w mordę
myślę sobie
zalewam się łzami
i zamawiam obiad z dostawą do domu
siedzę na balkonie
piję kawę
czekam aż przywiozą
obiad
lecz co to?
w domu płynie Wisła?
moja Frania krzyczę w sobie
lecz to tylko woda z wanny
płynie
bo, nie zakręciłam kranu
stoję w wodzie
i znów myślę o tobie
bo skutek z
przyczyną idą pod rękę
na moją udrękę
obiadu nie dowieźli do domu
pochłonięta tobą, zajęta
sprzątaniem
nie słyszałam domofonu
trzymam się za głowę
odbijam się myślami
od ściany
do ściany
nagle uświadamiam sobie
że muszę zażyć
lek na
uspokojenie
bo to musi być jakaś choroba
bo przecież
między nami nic nie było
„tych kilka miesięcy owszem
było
miło
nawet miłośnie
ale żeby być blisko szaleństwa
no
proszę przecież mnie znasz”
żadne takie bezeceństwa
za
dużo przecież mam lat
dzień się kończy
dom wymyty, podłoga lśni
ja też
wymyta stoję w czystym domu
jak w niebie u Pana Boga
nadchodzi
wieczór spoglądam w gwiazdy
i w każdej widzę ciebie
Boże
to przecież nie pustynia
nie fatamorgana
co ja widzę? -
znów biorę prysznic na głowę
siadam przy stole
proszę
nie pytaj o nic! nie pytaj dlaczego!
piszę do ciebie, kolejny
list: -
czy pamiętasz jeszcze tamto lato
przytulałeś mnie
do siebie
zasypialiśmy szczęśliwi
zakochani
mówiłeś
mi, że zawsze będziesz mnie kochał
byłeś ty, byłam ja, twój
pies
i księżyc -
coś ty ze mną zrobił?
dlaczego nie mogę zapomnieć?
radości
ty moje!
inspiracja wierszem p. Stanisława Utkanego